czwartek, 15 kwietnia 2010

Managua

Do Managui dotarliśmy wczoraj wieczorem. Pierwsze co uderza to przyjemna gorączka, która po dwóch minutach powoduje że jesteś mokry i tak już chyba pozostanie do końca. Po 20 minutach czekania na bagaż okazało się że mój plecak z spodenkami, koszulkami i majtkami został w Amsterdamie. W związku z tym musimy zostać w Managui na dwa noclegi w tych samych długich dżinsach tej samej koszulce itp:)

Wybraliśmy się dziś na miasto o godzinie 8 rano, wiadomo mały jet lag. W hostelu spotkaliśmy parę belgijską która już podróżuje od roku i zamierzają zostać kolejne pół. Więc koledzy koleżanki śmiało w drogę:) Kasztan ciebie mam tutaj na myśli.

Managua to fatalne miasto jak dotąd, taksówkarze straszą nas że wszędzie niebezpiecznie i że wszędzie należy poruszać się taksówkami. Pewnie w tym dużo prawdy ale każdy z nich to niezły biznesmen.
Dzięki papieżowi wszyscy są bardziej mili dla nas.

Do usłyszenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz