niedziela, 23 maja 2010

El Salvador

W piątek (21.05) dotarliśmy do stolicy El Salvadoru-San Salvador!Tym razem zrezygnowaliśmy z chicken busa (dzięki Bogu) i pojechaliśmy eksluzywnym autobusem rejsowym: Tica bus. Przejazd z Chichigalpy zajął nam 8 godzin. Najgorsze byy przejcia graniczne. Na granicy z Nicaragui z Hondurasem musielimy zapacić po 6 $ nie wiadomo za co (pewnie łapówka). Natomiast na granicy z Salwadorem oprócz normalnych służb granicznych autobus był kontrolowany przez wydział antynarkotykowy, więc zajęło to trochę czasu. W stolicy zatrzymaliśmy się tylko na noc, bo nie chceliśmy spędzać czasu w zatłoczonym i gorącym mieście. San Salwador jest jednak znacznie bagatszy od innych miast w Nicaragui. Mnóstwo tutaj sieci amerykańskich (podobno ok 30% PKB Salwadoru to przepływy pieniężne z USA od pracujących tam Salwadorczyków) oraz więcej nowych samochodów. Młodzi ludzie się lansują i więcej osób mówi po angielsku. Postanowiliśmy pojechać jednak nad wybrzeże ponownie na surfing.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz