sobota, 8 maja 2010

Lokalna Kuchnia

Kuchnia Nicaragui nie zachwycila nas. Generalnie podstawowym daniem jest ryz, fasolka i banany. Na sniadanie jada sie gallo pinto con huevos fritos/revueltos (ryz zmieszany z fasolka)i sadzone jajko/lub jajecznica. Na lunch ponownie serwuje sie ryz z fasolka (najczesciej osobno) do tego mieso i cos przypominajacego nasza surowke z bialej kapusty i smazone platanos (owoc podobny do bananow ale zjadliwy tylko po upieczeniu). Na kolacje hmmm...gallo pinto ponownie ewentualnie jako urozmaicenie dodaje sie mieso lub tortille...i banany. I tak wyglada stadardowe pozywienie mieszkanca Nicaragui chyba, ze pojdzie do jakiegos amerykanskiego fast-fooda na burgera lub kurczaka z frytkami. Nie jada sie duzo chleba (kupilismy kilka razy i bez wyrzutow mozemy stwierdzic ze jest fatalny – najczesciej tostowy), serów, wedlin czy jogurtow. Wybor w supermarkecie jest tak maly, ze w zasadzie jesli gotujemy sami to jemy spaghetti (bo oczywiscie w supermarkecie jest duzo fasolki i ryzu). Liczylismy po cichu na dobra wolowine ale niestety argentynskiej nic nie przebije. Jedyne co mnie tutaj zachwyca to owoce: arbuzy, mango, papaje, melony – po dwuletnim pobycie w Irlandii gdzie nawet marchewka nie smakuje jak prawdziwa marchewka, jestem w niebie gdy zjadam pol arbuza i kilka bananow lub wypijam jakis sok. Probowalismy kilka restauracji (takich z cenami dla gringos) i stwierdzilismy, ze juz lepiej zjesc cos lokalego na markecie niz wydawac duzo wiecej pieniedzy na cos co wcale nie odbiega smakiem od prostego, domowego pozywienia. Mianowicie gdy bylismy w Grenadzie poszlismy na steka. Za kolacje zaplacilismy okolo 18 euro za 2 osoby (oczywiscie nie jest to drogo) z jednym litrowym piwem. Na talerzu dostalismy sredniego steka, z ryzem i fasolka i z odrobina surowki. Bylismy bardzo zawiedzeni gdyz w San Juan na lokalnym markecie za podobne danie (z dodatkiem smazonych bananow i tortilli) oraz za 2 pol-litrowe swiezo wycisniete soki zaplacilismy 5 euro za 2 osoby. Roznica w cenie ogromna ale bardziej smakowalo nam danie u Angelity. Generalnie mozna tutaj spokojnie przezyc za 15 $ dziennie (nocleg plus wyzywienie) gdy:na sniadanie je sie platki z mlekiem i bananami, na lunch jakoms salatke z tunczyka i pomidorow (lub zjada sie cos u Angelity) i na kolacje spaghetti z sosem pomidorowym i innymi drobnymi dodatkami. Alkohol: sa dwa rodzaje piwa i dwa rodzaje rumu. Tona i Victoria kupowana w litrowych butelkach kosztuje w barach 40-50 cordobas (czyli 2 -2,5 $), natomiast rum mozna kupic juz od 80 (4 $) za 750 ml – ale podobno jest fatalny (tzn mozna oslepnac od niego) lub Flor de Cana -rum dobrej jakosci od 130 cordobas (7 $) za 750 ml. Polecamy Flor de Cana zdecydowanie. Typowy mieszkaniec Nicaragui jada rowniez duzo przekasek w ...autobusach. Tutaj autobusy wyjezdzaja tylko wtedy gdy sie zapelnia, a zanim sie zapelnia przez autobus przewija sie 20 handlarzy wszyskiego co tylko mozliwe w tym przeroznych slodkosci, napojow w woreczkach, tortilli z kurczakiem w woreczkach, lodow, orzechow owocow i warzyw. I zawsze cos sprzedaja. My jeszcze jednak nie zdazylismy wszytskiego sprobowac, bo jednak obawiamy sie troche o nasz system trawienny. Stwierdzilismy, ze to chyba wlasnie od tych roznych przekasek kobiety sa tutaj strasznie grube (bo na pewno nie od ryzu i fasolki czy bananow).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz