poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Bay Islands - Honduras

Do Bay Islands położonych na Morzu Karaibskim 50 km na północ od miasteczka La Ceiba w Hondurasie mieliśmy chyba najbardziej skomplikowany dojazd z możliwych. Cała podróż zajęła nam 12 godzin. Wstaliśy o 5:30 aby zdążyć na barkę płynącą z Livingston do Puerto Barrios (koszt 35 quetzali od osoby). Stamtąd wzięliśmy taksówkę , która przewiozła nas przez granicę do Hondurasu (posterunek imigracyjny Gwatemali znajdował się jakieś 10 km od Honduraskiego-150 quetzali). Tutaj wymieniliśmy quetzale i oczywiście nas trochę oszukali – ale nie mieliśmy wyboru. Stamtąd złapaliśmy super wolnego chicken busa do Puerto Cortes (50 km zajęło nam 2 godziny-88 lempiras – waluta Hondurasu). Z Puerto Cortes bus do San Pedro (miał być niby bezpośredni ale kierowca zabierał kogo się dało z ulicy). Stamtąd 3,5 godziny do La Ceiby (180 lempiras). W La Ceiba cudem zdążyliśmy na prom na wyspy, który wyjeżdżał o 4.30 po południu. I to nie koniec podróży-na wyspie musieliśmy wziąść taksówkę do West End do naszego hostelu Chillies. Sukcesem było dotarcie tam w jeden dzień (nasz przewodnik Lonely Planet mówił, że jest to nie możliwe-a jednak nam się udało). Bay Islands to w zasadzie 3 wyspy: Utila, Roatan i Guanaja, które są rajem dla nurków, gdyż otoczone są drugą co do wielkości na świecie rafą koralowa. My wybraliśmy Roatan, ze względu na podobno najlepsze warunki do nurkowania i snorklingu. Podobno można zrobić jedną z najtańszych na świecie licencji nurka: kosztuje ona 325 USD i robi się ją w 3-4 dni. My jednak postanowiliśy, że musimy skupić się na surfingu i ograniczymy sie tutaj do snorklingu. Wypożyczyliśmy skuterek (25 USD na dobę) oraz płetwy i gogle (5 USD na dobę) ...i wyruszyliśmy na mały rekonesans. Pierwszego dnia nurkowaliśy w West Bay. Co tu dużo opowiadać: bawiliśy się jak małe dzieci. Czuliśmy się jakbyśmy pływali w dużym akwarium z nieograniczoną ilością kolorowych rybek, które wogóle nie przejmowały się naszą obecnością. Rafa koralowa też wygląda niesamowicie ale nie miała takich kolorów jak widzieliśy na zdjęciach. Pomimo tego pływanie w podwodnych korytarzach było fascynujące. Drugiego dnia pojechalimy skuterkiem na drugi koniec wyspy i ponurkowalimy na plaży w West End. Bay Islands są mekką dla gringos co oznacza, że jest tutaj również bardzo drogo. Po 3 noclegach postanowiliśmy, że ze względu na ceny będzie lepiej jak już wyruszymy w powrotną podróż i na surfing.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz